Do Akaby dotarliśmy już bez niespodzianek. Samochód zaparkowaliśmy blisko publicznej plaży, i pobiegliśmy łapać ostatnie chwile słońca nad brzeg morza Czerwonego. Kąpiel w morzu to było to czego potrzebowały nasze zmęczone i zgrzane mięśnie, nasze zdewastowane stopy wołały o pomstę do nieba. Cudowne uczucie, zanurzyć się w chłodzącej wodzie po tak dużym wysiłku. Powoli robiło się późno a przed wschodem słońca musieliśmy dotrzeć na pustynie, gdzie zarezerwowaliśmy sobie nocleg i kolacje u Beduinów oraz tour po pustyni następnego dnia. Samochód zostawiliśmy na wyznaczonym parkingu przed bramkami jakby to był koniec granicy kraju, wjazd na pustynie strzeżony jest przez funkcjonariuszy wojska, wjechać na ten teren samochodem mogą tylko oznaczone i uprzywilejowane samochody Beduinów. Mają tam pustynny rezerwat i kilkanaście obozów do których zapraszają turystów aby Ci spędzili noce pod gołym niebem lub w namiotach, jest to typowa turystyczna atrakcja Jordanii, którą trzeba koniecznie odhaczyć na liście „must see” podczas pobytu, my bardzo polecamy! Było pyszne jedzenie, obłędne desery, jedyna w swoim rodzaju herbata z cynamonem i oczywiście shisha, którą paliliśmy przy ognisku patrząc w gwiazdy. Pustynia nocą daje zielony poblask, dookoła Ciebie wszystko wydaje się jakby było zaciągnięte zieloną mgłą, to cudowny widok, jedyny w swoim rodzaju, który zapadnie nam w pamięci do końca życia, jesteśmy tego pewni. O dziwo na pustyni lokalni są już dosyć dobrze zaawansowani technicznie bo są łazienki z kanalizacją oraz ciepła woda i prąd! Wszystko uzyskiwane z energii słonecznej. Noc była ciepła mimo 4 godzin snu wstaliśmy wypoczęci i gotowi na kolejny dzień wrażeń. Pyszne śniadanie, mi osobiście najbardziej smakował świeży hummus oraz kozi ser którym smarowaliśmy świeżo wypiekane pity. Mógłbym zaczynać każdy dzień w taki sposób, wszystko robione ręcznie, przez lokalnych mężczyzn, naturalnie bez ulepszaczy. Coś niesamowitego!
Po śniadaniu czekał już na nas samochód, terenówka z ławeczkami na tylnej jego części do tego prowizoryczny daszek, bardzo podobnymi samochodami, wozi się ludzi po afrykańskich sawannach.
Widoki jakich uświadczyliśmy są nie do opisania, widzieliśmy gorące zródła, skalne mosty które powstały bez ingerencji człowieka, było tego bardzo dużo lecz najbardziej podobały nam się „czerwone wydmy” oraz kanion. Oglądaliście film „Marsjanin”? Gra tam Matt Daymon kosmonautę próbującego przetrwać na Marsie. Tak, to tu, właśnie w tym miejscu była kręcona większość scen do tego filmu.